WITAMY

Niniejsza strona ma na celu umożliwić kontakt tym wszystkim , którzy zakończyli służbę na ORP MEWA. Znajdą się tutaj rzeczy związane z okrętem, ale nie tylko. Zapraszamy do współpracy wszystkich chętnych. Jeśli posiadacie zdjęcia, artykuły związane z tym okrętem, chętnie uaktualnimy stronę o te rzeczy.

wtorek, 12 czerwca 2012

KARDYNAŁ TARCISIO BERTONE Z WIZYTĄ NA ORP "MEWA" W 25 ROCZNICĘ WIZYTY JANA PAWŁA II NA NASZYM OKRĘCIE.

 W dniu dzisiejszym na naszym okręcie gościliśmy przedstawiciela Stolicy Apostolskiej Kardynała TARCISIO BERTONE, który podczas swojej wizyty w naszym kraju odwiedził ORP MEWA równo w 25 rocznicę wizyty Papieża Jana Pawła II na naszym okręcie. Oprócz Kardynała TARCISIO BERTONE na "MEWIE" gościli: Metropolita gdański abp Sławoj Leszek, Dowódca Centrum Operacji Morskich  Kontradmirał Stanisław ZARYCHTA, Dowódca 13 Dywizjonu Trałowców kmdr por. Krzysztof  RYBAK.






























Serdeczne podziękowania dla pana Mariana Kluczyńskiego za udostępnienie zdjęć.
Polecamy stronę pana Kluczyńskiego www.fotokluczynski.pl 

wykorzystanie zdjęć bez zgody zabronione

Więcej zdjęć na stronie   Kliknij tutaj

sobota, 2 czerwca 2012

11-12.06.2012 MIJA 25 LAT OD WIZYTY JANA PAWŁA II NA ORP " MEWA "





Niszczyciel min ORP "MEWA" to jedyny okręt polskiej Marynarki Wojennej, na którym podczas swego pontyfikatu gościł Jan Paweł II. Papież pływał nim po Zatoce Gdańskiej  25 lat temu, kiedy po raz pierwszy jako głowa Kościoła odwiedził Trójmiasto. Papież pierwszy raz wszedł na pokład okrętu 11 czerwca 1987 roku (po mszy odprawionej na Skwerze Kościuszki w Gdyni). Jan Paweł II wraz z towarzyszącymi mu osobami na pokładzie ORP "MEWA" dopłynął do molo w Sopocie. Po noclegu w gdańskiej Kurii, 12 czerwca Jan Paweł II pojawił się na pokładzie jednostki po raz drugi. ORP „MEWA” z Sopotu popłynął na Westerplatte, gdzie papież spotkał się z wiernymi. Papież po wpisaniu się do Kroniki Okrętowej, podarował marynarzom różańce i zdjęcia ze swoim podpisem.


 III pielgrzymka papieża Jana Pawła II do Polski. Ojciec Święty przypłynął minowcem ORP Mewa na Westerplatte, gdzie spotkał się z młodzieżą i wygłosił homilię. Gdańsk, 12 czerwca 1987r.

 HELSKI ŚLAD OJCA ŚWIĘTEGO

Program III pielgrzymki Ojca Świętego do Ojczyzny w 1987 r. znany był już kilka miesięcy wcześniej. Przewidywał on przewóz Papieża okrętem z Gdyni do Gdańska. Rozmawiam o tym z byłym dowódcą ORP "Mewa" z 13 Dywizjonu Trałowców kmdr por. rez. Dariuszem Przedpełskim.

Przed przyjazdem Papieża do Trójmiasta trwał długi okres przygotowań. W marcu 1987 "Mewa" została skierowana do stoczni Marynarki Wojennej celem przeprowadzenia prac adaptacyjnych. Słyszałem, że do tego celu przygotowano dwa okręty?
Tak, rolę dublera pełnił trałowiec 618 dowodzony przez kpt. Sławomira Tkaczyka. Na obu okrętach zdemontowano i zdjęto całe uzbrojenie (armaty, bomby, broń osobistą i amunicję), a na pokładzie dziobowym przed komorą amunicyjną ustawiono drewniany podest, do którego przymocowano kilkadziesiąt foteli zdjętych z wodolotów. Specjalnie przygotowany dla Ojca Świętego fotel miał podwójną szerokość. Z uzbrojenia na okręcie pozostała jedynie rakietnica, jako element wchodzący w skład wyposażenia ratowniczego. W uproszczeniu z okrętów zrobiono statki wycieczkowe. Oba okręty odnowiono i wymalowano. Przeglądowi poddano wszystkie urządzenia i maszyny. Wykonaliśmy kilka treningów na Motławie, gdzie ćwiczyliśmy manewry na wąskim odcinku kanału w pobliżu Zielonej Bramy.
Czy przed tym specyficznym rejsem dokonywano jakiejś selekcji załogi?
Tak, załogę sprawdzali oficerowie kontrwywiadu WSW i Biura Ochrony Rządu i z tego co pamiętam na ten czas musiałem wymienić jedynie trzech członków załogi. Byłem z tego bardzo zadowolony, gdyż mogłem dowodzić ludźmi, z którymi pływałem na co dzień. Oficerowie BOR, którzy codziennie byli w stoczni, gdy demontowano uzbrojenie okrętu byli bardzo wnikliwi. Pamiętam, że chcieli, abyśmy zdemontowali butle ze sprężonym powietrzem, gdyż ich zdaniem groziło to wybuchem. Na te uwagi obruszył się mechanik, gdyż sprężone powietrze niezbędne jest do uruchomienia silników okrętu. Po dyskusji i wymianie zdań zgodzili się na ich zostawienie. Ten z pozoru śmieszny fakt świadczy o rygorystycznych warunkach bezpieczeństwa jakie przestrzegano.
Kiedy okręt stanął w Gdyni?
W basenie portowym nr 1, przy Skwerze Kościuszki zacumowaliśmy 11 czerwca około południa i tam czekaliśmy na przyjście Papieża. Na okręcie podniesiona była wielka gala banderowa, na dziobie proporzec Marynarki Wojennej, bandera na topie masztu i na rufie okrętu.
Na każdym z foteli powieszono kurtki, tzw. "moleskiny morskie", które można było założyć w przypadku ochłodzenia.
W tym dniu Ojciec Święty odprawiał msze na Skwerze Kościuszki i na okręt miał przybyć jeszcze przed zachodem słońca. Po zachodzie słońca zgodnie z ceremoniałem i RSO opuszcza się galę i bandery i ten czas w związku ze spóźnieniem Papieża przesunięto. Dla Ojca Świętego po raz pierwszy w historii Marynarki Wojennej przesunięto zachód słońca...
O której wypłynęliście z Gdyni?
Już szarzało, byliśmy w alarmie manewrowym, gdy po godzinie 20.00, Ojciec Święty wraz z towarzyszącymi osobami przybył pieszo na okręt. Miał na sobie, jak pamiętam, czerwoną pelerynę. Widać go było z daleka, jak szedł w otoczeniu kardynałów. Stojąc przy trapie, podanym wyjątkowo na dziobie, byłem bardzo wzruszony, czułem się jakbym miał za chwilę zemdleć.
Na burcie stało 6 ubranych na galowo trapowych przewidzianych zgodnie z ceremoniałem do powitania głowy państwa. Powitałem Ojca słowami: "Witam Waszą Świątobliwość i zapraszam na miejsce na dziobie okrętu". Pamiętam, że tuż za Papieżem wchodził na okręt kard. Macharski, który, podając mi rękę, powiedział: "Jestem Macharski z Krakowa". Chwilę później udałem się na GSD i odpłynęliśmy do Sopotu. Zacumowaliśmy przy molo skąd Ojciec Święty udał się na nocleg do Kurii Metropolitarnej w Gdańsku-Oliwie.
Kiedy ponownie Ojciec Święty przybył na okręt?
Następnego dnia, 12 czerwca około 7.00 popłynęliśmy na Westerplatte. Przybijaliśmy naprzeciwko pomnika, gdzie Papież spotykał się z młodzieżą. Już po ogłoszeniu alarmu manewrowego, w odległości około 200 m. od miejsca cumowania, Papież wstał, poszedł na dziób okrętu i stanął w miejscu przygotowanym do podania na molo cum. Włosy stanęły mi dęba, bo szykuję się do podania komendy podać cumy, a Papież stoi w tych cumach. Jak nie podam na czas cum, to silny prąd obróci okręt w poprzek kanału. Nie wiem czy na skutek rozpaczliwych znaków, które dawałem bosmanowi okrętowemu, czy też z własnej inicjatywy, chor. Michał Golec podszedł do Papieża i spowodował, że zszedł On z kłębowiska cum. Manewr wykonano bez zarzutu i Ojciec Święty opuścił okręt. Mszę na Westerplatte oglądaliśmy na ekranie telewizora. Po kilku godzinach popłynęliśmy pod Zieloną Bramę. W czasie około 30-40 minutowego rejsu Papież przeszedł do messy, gdzie wpisał się do kroniki okrętu oraz pozostawił dla załogi kilkadziesiąt różańców i swoich fotografii z dedykacją. Ja w tym czasie pozostawałem na GSD, skąd dowodziłem okrętem. Był tam również ówczesny dowódca dywizjonu kmdr Marian Prudzienica.
Jak wyglądało pożegnanie z Papieżem?
Po zacumowaniu na Mołtawie Papież podziękował za rejs - był zadowolony, jednak nie pamiętam, co mówił...
Co stało się z różańcami i fotografiami pozostawionymi przez Papieża?
Osobiście dopilnowałem, żeby każdy członek załogi otrzymał fotografię lub różaniec. Niestety po upływie około roku, ktoś wyrwał kartkę z kroniki, do której wpisał się Papież. Tej pamiątki po Ojcu Świętym na okręcie już nie ma - nie udało się jej odzyskać...
Jak pan wspomina wizytę Ojca Świętego na pańskim okręcie?
Byłem z tego bardzo dumny i szczęśliwy, że mnie i mojej załodze przypadł zaszczyt goszczenia Papieża - Polaka na okręcie Rzeczypospolitej Polskiej. Mój okręt nosił w tym czasie miano "Przodującego okrętu" w dywizjonie i ten dodatkowy zaszczyt był dla nas szczególnym wyróżnieniem. W kilka miesięcy po wizycie Papieża mój okręt popłynął w rejs do Helsinek.
Czym była dla pana informacja o chorobie i śmierci Ojca Świętego?
Czułem ogromny żal i ból. To jest tragedia dla całego polskiego narodu. Odszedł ktoś taki, jak człowiek z najbliższej rodziny.
Gościłem Papieża na okręcie w ciągu dwóch dni i teraz szczególnie, choć z żalem, będę miał co wspominać...


źródło wywiadu z kmdr por. rez. Dariuszem Przedpełskim: http://www.przyjacielehelu.pl/helska_bliza/hb_196/art03.htm